Przekraczając próg „Fabryki Stylu” ma się wrażenie, że jest się w miejscu, gdzie zachodzą prawdziwe metamorfozy. Klimatyczne wnętrze, lustra, do tego profesjonalne oświetlenie , cała plejada pędzli, pędzelków do makijaży, a nawet peruki. Stąd żadna pani czy pan nie wyjdzie bez pomysłu na siebie i swój wygląd. Agnieszka Jewusiak, jak sama przyznaje, dłużej nie mogła siedzieć za biurkiem. Postanowiła zaryzykować i postawić wszystko na jedną kartę, bo wiedziała, co tak naprawdę chce w życiu robić. I udało się. Dziś jako stylistka, wizażysta, a od niedawna również fryzjerka, prowadzi swoiste centrum kreowania stylu i wizerunku „Fabrykę Stylu”. Przeczytaj wywiad i obejrzyj video.
Agnieszko, jak to się wszystko zaczęło?
Odkąd pamiętam interesowałam się modą. Jako dziecko co roku wygrywałam konkurs na najciekawszy szkolny fartuszek, który szyła mi moja mama. W latach 80' trudno było dostać coś modnego, dlatego wiele osób szyło ubrania w domu. Siostra mamy jeździła wtedy „na export” do RFN i Czechosłowacji i zawsze coś ciekawego przesłała nam w paczce. Wszyscy chodzili wtedy w ortalionowych dresach i butach RELAX-ach, a ja miałam modne kupione na zachodzie futerko i skórzane skosy. Wstydziłam się, że chodzę inaczej ubrana, ale podobno to inni mi zazdrościli – tak tłumaczyła mi wtedy mama. To jej zawdzięczam, jak się teraz noszę. Doskonale pamiętam, jak poczynałam pierwsze kroki na wysokich obcasach. Zdarzało się, że gdy odjeżdżał nasz autobus mama mówiła „nie biegnij tak, powoli, wyprostuj się, jak nie zdążymy na ten autobus, to przyjedzie następny”. Wysokie obcasy wymagają, tego aby je nosić z klasą. Zarówno ta, jak i wiele innych lekcji wypracowało mój styl, osobowość i wizerunek. Tato natomiast mówił: „Jeżeli wybierzesz te ciężkie buty (glany), to zapłacisz za nie sama z kieszonkowego, a jeżeli wybierzesz te na obcasie, to zapłacę ja". I tak dzięki rodzicom ukształtował się mój gust.
Ciut później, już jako nastolatka w liceum, zamiast czytać pisma młodzieżowe, prenumerowałam luksusowy wtedy magazyn „Twój Styl” i prenumeruję go do dziś. Byłam zafascynowana wielkim światem mody, wizażem, stylizacją, ciekawymi wywiadami ze sławnymi ludźmi, felietonami i dalekimi podróżami, które opisywano w miesięczniku. Pamiętam, że w trzeciej klasie liceum natrafiłam na artykuł poświęcony analizie kolorystycznej. Wycięłam go i wkleiłam do małego zeszytu w twardej okładce. Tak przez kilka lat kolekcjonowałam ciekawe zdjęcia fryzur, makijaży oraz stylizacji. Traktuję ten zeszyt jako mój pamiętnik oraz początek przygody z wizażem i stylizacją. Gdybym teraz miała stworzyć kolekcję ubrań oraz dodatków, nie miałabym najmniejszego problemu, wszystko znajduje się w zeszycie. Od momentu znalezienia artykułu o analizie kolorystycznej cały czas zgłębiałam wiedzę na ten tematy.
To, że jesteś stylistką to nie jest zrządzenie losu.
Absolutnie nie. Wizaż i stylizacja to moja pasja i spokojnie mogę dziś powiedzieć, że kocham to, co robię!
To znaczy, że wcześniej robiłaś zupełnie coś innego?
Rzeczywiście był taki epizod w moim życiu. Zaraz po ukończeniu studiów magisterskich z administracji rozpoczęłam pracę biurowo-administracyjną. Niestety przy moich zamiłowaniach artystyczno-manualnych i takim temperamencie oraz chęcią upiększania ludzi i otaczającego ich świata, postanowiłam skończyć szkołę wizażu i stylizacji Pani Beaty Małachowskiej „Beauty-Art” w Gdańsku, gdzie obecnie jestem nauczycielem tego zawodu i od października 2012 roku prowadzę kolejną grupę uczniów. Dłużej nie mogłam siedzieć za biurkiem. To mnie męczyło. Rodzina i bliscy bardzo mnie wspierali i namawiali, abym założyła własną firmę i zaczęła robić to, co naprawdę kocham. Postanowiłam napisać biznesplan. I to był strzał w dziesiątkę. Uzyskałam dotację na otwarcie własnej działalności i w ten oto sposób powstała „Fabryka Stylu”, gdzie profesjonalnie doradzam kobietom w kreowaniu ich własnego stylu i wizerunku.
Zdradź naszym czytelniczkom, na czym polega bycie stylistką? To musi być bardzo przyjemne zajęcie.
Jestem kolorystką, stylistką i wizażystką w każdym calu. Przede wszystkim patrzę i obserwuję ludzi na ulicy poprzez pryzmat ich naturalnej urody i kolorów, którymi się otaczają. Kiedy widzę kobiety robiące zakupy w sklepach sięgające po niewłaściwe dla ich typu urody kolory, potrafię do nich podejść i doradzić, w czym będą wyglądały pięknie. Staram się przekonać, że dany kolor podkreśli ich kolor włosów, skóry czy oczu. Nie wiem czemu, ale chyba zawód stylisty mam wypisany na twarzy, ponieważ często kobiety same zwracają się do mnie w sklepach z pytaniem, co sądzę i czy dana rzecz będzie im pasować. Oczywiście nie przechodzę obok takich pytań obojętnie, tylko szczerza doradzam, po czym zostawiam wizytówkę.
Skąd czerpiesz wiedzę jako stylistka?
Przed każdym nowym sezonem czerpię pomysły z pism modowych: zdjęć i relacji z pokazów mody. Równie inspirujące są moje podróże, z których zawsze staram się przywieść coś oryginalnego i niepowtarzalnego. Często kobiety zaczepiają mnie na ulicy i pytają o numer farby do włosów, kolor lakieru do paznokci, skąd mam biżuterię albo gdzie kupiłam te buty czy sukienkę. Nigdy nie przechodzę obojętnie wobec tego typu pytań. Zawsze porozmawiam, doradzę i wskażę sklep lub miejsce, gdzie można daną rzecz zakupić. Potrafię też przewidzieć niektóre trendy, które będą obowiązywać w następnych sezonach.
A jaki jest Twój styl?
Jeśli chodzi o mój styl w ubiorze, to cenię sobie wygodę i elegancję. Lubię wyróżniać się w tłumie, przyciągając uwagę jakimś jednym ciekawym akcentem. Nie jestem niewolniczką marek. Szukam raczej rzeczy niszowych i niekoniecznie drogich. Nigdy na siebie nie włożę rzeczy z widocznym logo. Raczej zdarza się, że po zakupie garderoby zgrabnie wycinam metki, aby nie przeszkadzały przy noszeniu. Nie eksperymentuję ze swoim stylem. Są osoby, które zmieniają styl co sezon. Raz noszą się militarnie, innym razem zakładają garnitury. Dla mnie styl jest odzwierciedleniem sposobu myślenia, stosunku do siebie samego i innych. Trudno jest zmieniać siebie co sezon. Wiem, jakim jestem naturalnym typem urody i trzymam się reguł i raczej na tej podstawie sezonowo bawię się jedynie dodatkami, ponieważ są tanie a bardzo dużo wnoszą do całości stroju. Warto też inwestować w ciekawe kolory lub wzory rajstop, ponieważ one również są tanie.
Najprościej mówiąc, styl to...?
Styl to często coś, czego zazdrościmy innym, zapominając, że przecież my również możemy wyglądać wyjątkowo. Własny styl to charakter pokazany strojem. To jacy jesteśmy, lub jacy chcielibyśmy być możemy wyeksponować ubraniem. Należy jednak uważać, by jak we wszystkim, zachować umiar. Strój musi być również dopasowany do naszego wieku, rodzaju pracy jaki wykonujemy, pozycji społecznej. Dlatego właśnie najlepiej zwrócić się z tym do specjalisty, który uchroni nas przed popełnianiem kosztownych błędów i zadba o to, by nasza metamorfoza naprawdę wpłynęła korzystnie na nasz wizerunek.
Pamiętajmy o tym, że dobry styl nie zależy od wieku, wagi, rozmiaru, zamożności, czy atrakcyjności fizycznej. Nie jest zarezerwowany wyłącznie dla pięknych i bogatych. Ubieranie w dobrym stylu można zacząć od zaraz. Dlatego osobiście zajmuję się stylizacją: fryzury, makijażu, ubioru, doradztwem wizerunkowym, sztuką autoprezentacji, jednym słowem stylem i elegancją w najlepszym gatunku. Dbam o to, by styl zawsze był nienaganny i pasował do naszego trybu życia i pracy. Wybieram optymalne dla sylwetki ubrania i doradzam podczas zakupów.
Dziękuję za rozmowę.
Z Agnieszką Jewusiak rozmawiała Agnieszka Światkowska
Zobacz video z wizyty u stylistki